piątek, 16 maja 2014

Od Ary do Syjona

Usiadłam nad rzeką i napiłam się wody. Policzyłam szybko wschody i zachody słońca.
- To już drugi tydzień - mruknęłam. Ostatnio często mówiłam do siebie, a to dlatego, że chciałam słyszeć swój głos. Czasami śpiewałam, krzyczałam, a nawet opowiadałam różne historie. Tak dawno nie odezwał się do mnie żaden wilk! Mam nadzieję, że nie doprowadzi mnie to do szaleństwa.
- Cześć! Dlaczego milczysz? - zapytałam się niezapominajki. Ależ ja się nudzę!
- Do mnie mówisz? - to był wilk. Stał pod drzewem i przyglądał mi się z drwiącym uśmieszkiem.
- Widzisz tu kogoś innego? - próbowałam nie zrobić z siebie idiotki. Ale on doskonale wiedział, z kim tak sobie przyjemnie konwersowałam.
- Nieważne. Mów, kim jesteś i co tu robisz.
- Jestem wilczycą i siedzę. Naprawdę, nie mam ochoty zwierzać się pierwszemu lepszemu wilkowi - przewróciłam oczami.
- Z tego co słyszałem, nie rozmawiałaś z nikim od bardzo dawna.
- To, że mówię do siebie i że to już drugi tydzień... - urwałam. - No dobra. Jestem Arya i znalazłam się tu przez przypadek. Tak jakby wywalili mnie z watahy, ale to nie moja wina. I szukam miejsca, w którym mogłabym na razie zamieszkam.

< Syjon? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz